Z materiału polsatowskiej „Interwencji” dowiadujemy się, w jaki sposób dostać 20 tys. złotych kary!
W 1978 roku moi rodzice ten kawałek ziemi kupili od Skarbu Państwa. Krzyż stał tam od zawsze. Nie wiemy czyj on. Stał przy drodze, to stał. Myśmy się nie interesowali. I sobie stoi do dzisiaj tam – mówi mama bohaterki programu Marzeny Serek, która razem z mężem włada dziś kilkoma hektarami.
W 2012 okazało się, że mają krzyż, choć nie ma go w dokumentach.
Krzyż ma 156 lat i został wpisany do rejestrów zabytków. W 2012 roku przyjechał do małżeństwa konserwator zabytków na kontrolę.
Wtedy się dowiedzieliśmy, że staliśmy się właścicielami krzyża. Obejrzał go, opisał, co tam brakuje, co tam odpadło już od tego krzyża. I namawiał nas żebyśmy podpisali własność, bo jesteśmy właścicielami wspomniał Hubert Serek, właściciel gruntu.
Małżeństwo chciało nawet przekazać krzyż miejscowej parafii, ksiądz odmówił.
Jak podkreśla adwokat Bartosz Graś – takich krzyży są tysiące w Polsce.
W 2021 r. konserwator zabytków z Kalisza nałożył karę na małżonków. Bo nie dbali o krzyż. Sprawa trafiła do sądu. Ten musi rozstrzygnąć, kto jest właścicielem.
Jeśli konserwator odgórnie uzna, że pan Kowalski jest właścicielem, to jest. I już!
My naprawdę nie wiemy, jak ten krzyż konserwować. Mamy po 10 tys. zł kary na mnie i mojego męża nałożonej odgórnie od konserwatora zabytków. Sądząc po samej karze grzywny, koszty odnowienia tego krzyża na pewno będą spore. Nas na to nie stać – mówi Marzena Serek.
Co zrobią właściciele podobnych krzyży, w starciu z konserwatorem, który nie będzie chciał kosztów pokryć z kiesy państwowej? Najprościej będzie się krzyża pozbyć…
Źródło: Polsat. Fot. Pixabay