Ważna inwestycja morska jest na razie atrakcją turystyczną. Sukces? W oczach turystów na pewno, ale chyba nie o to chodzi, prawda?

Pierwszy sezon wakacyjny na przekopie Mierzei Wiślanej dobiega końca. Założenie tej inwestycji jest takie, że ma odgrywać ważną rolę w gospodarce kraju. Na tę chwilę jednak z tej drogi morskiej korzystają nieliczni – żeglarze, przedstawiciele Urzędu Morskiego i ci, którzy pracują przy budowie.

Czytaj dalej

Zatem póki co… mamy nową atrakcję na mapie Polski. Było tak już wtedy, gdy rozpoczęto prace i jest tak do tej pory. Na deptakach spacerowicze, a parkingi pełne, bo chętnych do oglądania nie brakuje. Jak bardzo przyciąga ludzi ta atrakcja? Szacunki wskazują na… 200 osób dziennie. W weekendy jest nieco lepiej, a mowa o miesiącach wakacyjnych. Marek Gróbarczyk szczyci się tym w sieci.

– Przekop stał się niewątpliwie wielką atrakcją Mierzei Wiślanej, i dość nieoczekiwaną. Ten obiekt odwiedzają tłumy – mówi Adrian Bogusłowicz, szef Lokalnej Organizacji Turystycznej w Krynicy Morskiej.https://t.co/2j9ut7HI4v
— Marek Gróbarczyk (@marekgrobarczyk) August 24, 2023

Przekop Mierzei Wiślanej, jak zauważa Adrian Bogusławicz – szef Lokalnej Organizacji Turystycznej w Krynicy Morskiej, stał się wielką, choć nieoczekiwaną atrakcją.

Ważniejszym aspektem jest jednak to, że w każdą sobotę wakacji na trasie Gdynia-przekop statki wycieczkowe Żeglugi Gdańskiej zabierają na pokład pasażerów chcących zobaczyć to miejsce. Statystyki prowadzone przez Urząd Morski w Gdyni pokazują, że w czasie od maja do lipca tą drogą poruszały się, uwaga, 634 jednostki pływające. Większość, bo aż 492, to jachty rekreacyjne, choć nie tylko. To także, jak wylicza Dziennik Bałtycki, statki pasażerskie białej floty, handlowe, jednostki Urzędu Morskiego, nieliczne kutry rybackie oraz jednostki techniczne, wykorzystywane do budowy dalszej części drogi wodnej z Zatoki Gdańskiej na Zalew Wiślany. Oznacza to, że na rozwój kontaktów handlowych tą drogą należy jeszcze poczekać, bo prace trwają i tak będzie jeszcze jakiś czas. Mają zakończyć się jesienią 2023 roku, ale ten termin nie dotyczy Elbląga.

Tam konieczne jest pogłębienie torów wodnych na Zalewie Wiślanym, kanału prowadzącego do miasta i tamtejszego portu. Problem w tym, że nie wiadomo, kto ma zapłacić za prace prowadzone we wspomnianym rejonie – rząd czy samorząd lokalny? No właśnie, w tej sprawie nie ma na razie rozstrzygnięć.

Wiceminister aktywów państwowych Andrzej Śliwka informuje, że propozycja dokapitalizowania portu w Elblągu kwotą 100 milionów złotych jest aktualna, ale sytuacja jest, wydaje się, patowa. Konieczne jest bowiem pogłębienie 900-metrowego odcinka do portu w Elblągu. Bez tego większe jednostki nie dadzą rady tamtędy przepłynąć, a to ważne, gdyż to ostatni, ważny element przekopu mierzei. Elbląska spółka komunalna miała zostać dokapitalizowana przez rząd za większościowy pakiet udziałów w niej i propozycja leży na stole, ale władze Elbląga nie chcą na to przystać.

Według samorządu finansowaniem prac związanych z pogłębieniem spornego odcinka powinien zająć się Skarb Państwa oraz inwestor przekopu, czyli Urząd Morski w Gdyni. Ci, którzy „odbijają piłeczkę”, twierdzą, że sprawą ma zająć się zarząd portu, który jest obecnie spółką komunalną.

Spór o Elbląg trwa. Tamtejszy port ma rzekomo skorzystać na budowie przekopu, ale co z pieniędzmi na szereg zadań: pogłębienie ostatniego odcinka drogi wodnej prowadzącej do portu, basenów portowych, ich modernizację? Strona rządowa chce, by prace sfinansował elbląski samorząd, czyli właściciel terenów. Innego zdania jest prezydent Witold Wróblewski wraz z jego urzędnikami. Podkreśla, że to zadanie rządu. Lokalne władze podtrzymują, że miasta nie stać na wydatek 100 milionów złotych.

W sumie pojawiła się propozycja, jak rozwiązać problem, bo rząd zaproponował w kwietniu, że przekaże taką właśnie kwotę, ale pod warunkiem, że przejmie większość udziałów w spółce, samorządowcy nie godzą się na taką propozycję.

Przeprowadzono nawet ankietę wśród mieszkańców. Oddano wtedy, jak wylicza serwis info.elblag.pl, 11 221 głosów (w tym 6 631 przez internet, a 4 590 to ankiety papierowe wrzucone do urn). Po weryfikacji 9 256 głosów uznano za ważne. 7 123 (76,96 proc.) było za pozostawieniem portu w rękach miasta, a 2 133 (23,4 proc.) za przekazaniem go Skarbowi Państwa. Tyle mieszkańcy.

REKLAMA

Marek Gróbarczyk, wiceminister infrastruktury zapowiadał, że prace związane z przekopem mają zakończyć się jesienią tego roku. Na ukończeniu są roboty na kanale prowadzącym od Zalewu Wiślanego do portu w Elblągu, który jest pogłębiany i poszerzany. Wybudowano również nowy most obrotowy na tzw. Wyspie Nowakowskiej. Ma zastąpić dotychczasową przeprawę promową, a wszystko po to, by usprawnić żeglugę.

Zniknie problem z otwieraniem i zamykaniem przeprawy w niesprzyjających warunkach pogodowych. Wyspa połączona jest obecnie z lądem stałym mostem pontonowym, który jest w bardzo złym stanie technicznym. Nowy, obrotowy most obraca się wokół pionowej osi obrotu. Ułatwi on znacznie komunikację z Wyspą Nowakowską – mówił w czasie otwarcia mostu Wiesław Piotrzkowski, dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni.

Urząd Morski – w ramach opisywanej inwestycji wytyczył, zbudował i oznakował tory wodne na Zalewie Wiślanym. Łączą one wyjście z przekopu mierzei do kanału prowadzącego do Elbląga.

Wiadomo, że port w Elblągu, bez koniecznej modernizacji, będzie przeszkodą na drodze realizacji wartej około 2 miliardów złotych budowy, a warto wspomnieć, że szlak z Zatoki Gdańskiej na Zalew Wiślany ma 23 km i wszystko może wziąć w łeb. Dziennik Bałtycki podkreśla, że inwestycja miała przyczynić się do tego, by przeładunki towarowe w elbląskim porcie wzrosły trzykrotnie, przejmując część tonażu portu w Gdańsku.

Nie wiadomo, jak skończy się ta sprawa. Na tę chwilę wiadomo, że atrakcja turystyczna przyciąga kolejnych ludzi, którzy chcą zobaczyć tę inwestycję.

Źródło: Dziennik Bałtycki

Przekop Mierzei Wiślanej hitem lata na Pomorzu?