Parafia w Olszówce u stóp Gorców. Proboszcz, który jak twierdzi, w styczniu stał się ofiarą cyberoszustów – stracił 400 tysięcy złotych – pieniędzy, które ofiarowali parafianie na wymianę dachu kościoła. O sprawie pisze Onet, o sprawie, w której brak szacunku do wiernych oznacza kryzys dla mieszkańców.

Jak informują policjanci z komisariatu w Mszanie Dolnej, pieniądze zniknęły, bo zarządzający kontem proboszcz miał paść ofiarą pishingu. Na jego telefon oszuści wysłali fałszywy link, a duchowny, klikając w niego, dał im dostęp do swoich haseł. Śledztwo w sprawie trwa – informuje Onet.

400 tysięcy to ogromna kwota, pieniądze ze zbiórki wśród parafian w Olszówce, w powiecie limanowskim miały trafić na remont dachu. Ale nie trafią. Nie ma ich.

To jednak nie same pieniądze są kością niezgody pomiędzy miejscowym proboszczem a wiernymi.

Dziennikarze portalu Limanowa.in poinformowali, że w parafii trwa wojna pomiędzy grupą wiernych a proboszczem Janem Kuną.

REKLAMA

@czyztak
#kamil #8latek #śmierć #ziobro #pis #kampaniawyborcza #polityka #politykawsieci #politykapolska #podcast
♬ dźwięk oryginalny – czyż tak !

My tego księdza już tu nie chcemy. Utracił nasz szacunek i zaufanie, bo zachowuje się jak „pan na włościach”, który ciągle żąda od nas tylko kopert z pieniędzmi – mówi cytoiwany przez Onet jeden z mieszkańców.

I dodaje: po tym, jak zniknęły te pieniądze z parafialnego konta, próbowaliśmy z nim rozmawiać. Chcieliśmy, by nam pewne rzeczy wyjaśnił. W remizie zorganizowano spotkanie. Ksiądz był na niego zaproszony. Nie przyszedł, a później powiedział, że on będzie rozmawiał tylko z radą parafialną.

Efekt? Wierni zaczęli na tracę dawać po 1 groszu!

Kuna jest w parafii od 2021 roku. Szybko się zadomowił, przekonując wiernych, że kościół wymaga pilnych remontów. Rodziny pieniądze przyniosły. Ale te zniknęły. Dach się jednak pojawił. Tyle, że trzeba za niego zapłacić. Znów.

zobacz także

Jezuita do prawicowego dziennikarza: rozumie pan, że to oznacza kolejne samobójstwa dzieci i młodzieży? „Dzban!!”

Jest zrzutka! Potrzebne 100 tysięcy złotych. Na „dar zewnętrzny”… dla abpa Stanisława Gądeckiego

Stąd ksiądz na koncie miał aż 400 tys. zł. To te pieniądze mu niby ukradli. Niby, bo my chcemy na to dowodów. Chcemy to konto zobaczyć. A ksiądz pokazać nam nie chce. Inna sprawa, że niemal każdy z nas się zastanawia, dlaczego ksiądz, gdy już miał te pieniądze, to nie zapłacił za blachę i robotników od razu, tylko trzymał taką sumę na koncie. To wygląda dziwnie – opowiada jeden z mieszkańców wsi w rozmowie z Onetem.

Ksiądz na dodatek źle się odnosi do dzieci podczas lekcji religii – informują mieszkańcy.

Chłopcy i dziewczynki często słyszą od księdza, że są CKM-ami, co ksiądz rozumie jako ciężko kapujące mózgi – mówi jeden z rozmówców portalu.

W rozmowie z portalem limanowa.in proboszcz zaprzecza zarzutom. W przypadku sformułowania „CKM-y” powiedział, iż nie odnosiło się ono do uczniów, a jedynie zostało użyte w ich obecności.

Cały czas domaga się jednak od mieszkańców kopert z pieniędzmi, dekarzy trzeba spłacić i dach też.

Kuria kierowana przez abpa Marka Jędraszewskiego milczy. Zmiany proboszcza nie zapowiada, choć mieszkańcy się tego domagają.

Źródło: Onet, limanowa.in. Fot. Screen Google

Proboszcz stracił 400 tysięcy złotych. O parafianach mówi: ciężko kapujące mózgi! „My tego księdza już tu nie chcemy”