Rząd zapowiada dopłaty do węgla, którego nie da się nigdzie kupić. Co robi Kowalski, który również chciałby dostać 3 tys. zł, choć wcale nie ogrzewa domu węglem? Kombinuje!

No tak, przecież w takich sprawach Polacy są specjalistami. I to z górnej półki!

W Polsce stosunkowo łatwo dziś zakomunikować światu, że jest się dobrze sytuowanym. I żeby zacząć lansować się na bogacza wcale nie trzeba mieć przed domem luksusowego samochodu czy lądowiska dla helikopterów na dachu swojej rezydencji.

Wystarczy przed domem zamiast chrustu mieć kupę węgla, a na stole w salonie cukierniczkę po brzegi wypełnioną tak ciężko dostępnym dziś cukrem. Niby łatwo, można pomyśleć. Jednak dostępność tych podstawowych towarów jest w kraju nad Wisłą bardzo nieoczywista.

REKLAMA

Niedługo skończą się ciepłe dni i w wielu polskich domach trzeba będzie zacząć rozpalać piece. Nie wszyscy zdążyli się jeszcze „przesiąść” na ogrzewanie gazowe, olejowe czy przy pomocy pompy ciepła. Nadal, szczególnie w biedniejszych regionach, głównie wiejskich, bardzo wielu ludzi ogrzewa swoje gospodarstwa domowe czarnym złotem.

Węgla jednak na składach nie ma, a środek lata to czas, w którym polska mentalność nakazywała mieć już zapas surowca w kotłowni. Co więcej, nawet kiedy węgiel się pojawia, to ceny zwalają z nóg i sięgają nawet kilku tysięcy złotych. Za tonę!

Polski rząd, obrońca wszystkich biednych i uciśnionych, rozwiązanie problemu widzi w swoich ukochanych dopłatach. Żywy pieniądz musi trafić na konta Polaków, to pomoże najbardziej! A to, że może być problem z kupnem tego węgla, to już zupełnie inna historia. Gdzieś się go zamówi, skądś tam przyjdzie, jakoś to będzie – takie można odnieść wrażenie z wypowiedzi rządzących w ostatnim czasie, które potęguje jeszcze fakt, że ich zapowiedzi się nie spełniają, bo węgla w bród miało już być pod koniec czerwca.

zobacz także

SE: Inflacja doskwiera również kościołowi. Aktualizacja cennika! „Najdroższe jest umieranie”. Lista

„Wyp…”! „Won”! „Jeb.. was pies drogi PiSie!” – tak internauci piszą do ministra Michała Dworczyka. Jeden wpis wystarczył

Kiedy jednak zapowiadany jest kolejny program socjalny, wszyscy chcą się do niego podpiąć. A, że żyjemy w Polsce, to sposób na dopięcie się do źródełka w którym płynąć za chwilę będzie gotówka, już się znalazł.

Onet informuje, że „Polacy masowo zmieniają złożone przez siebie deklaracje do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków”. Co oznacza to w praktyce? W praktyce, deklarują, że opalają węglem, choć w bardzo wielu przypadkach nie jest to zgodne z prawdą, bo wykorzystują zupełnie innych surowców do ogrzewania swoich domów i nie mają w nich nawet węglowych piecy.

REKLAMA

Czy to legalne? Oczywiście, że nie. Jest to jednak bardzo proste. Wpis zmienić w urzędzie gminy i jest do deklaracja. Gminni urzędnicy mogą sprawdzić prawdziwość wpisu, ale nie muszą. W praktyce więc, wielu postanowi pewnie zaryzykować.

Onet opisuje, że procedura jest banalna. Dziennikarze portalu sprawdzili ją, dzwoniąc do kilku urzędów.

Kilku urzędników, z którymi rozmawialiśmy, poinformowało nas, że pojawić się można u nich tego samego dnia, bo „obecnie nie ma już kolejek”. Tylko w jednym przypadku pani (z gminy w woj. łódzkim) zaciekawiła się, dlaczego chcemy zmieniać deklarację złożoną zaledwie kilka miesięcy wcześniej. Gdy usłyszała, że chcemy dopisać do CEEB pieco-kuchnię na węgiel, poprosiła, by przynieść jej ostatni protokół kominiarski z czyszczenia komina podłączonego do paleniska. Na inne przeszkody nie natrafiliśmy – czytamy w tekście Onetu.

źródło: media

Polacy wyciągają ręce po pieniądze na węgiel! Będzie wielki wał? Onet: „Masowe ominięcia systemu”