Czy rząd PiS szanuje pracę nauczycieli? Więcej. Czy poprzednie rządy w jakimkolwiek stopniu to robiły? Ludzie pracujący w oświacie od lat czują się dyskryminowani płacowo. To wrażenie potęguje się z pewnością, kiedy porównują swoje zarobki do tych na stanowiskach, których zdobycie nie zależy od ukończenia studiów i sprawowanie ich, nie wiąże się z taką odpowiedzialnością, jak w szkole.

Michał Przybylak, wiceprzewodniczący wielkopolskich struktur Nowoczesnej, poinformował na Twitterze o planowanych od lipca podwyżkach w Biedronce, jednym z marketów spożywczych. Na kasie można od samego początku zarobić więcej, niż w szkole, jako nauczyciel.

Te liczby są w ocenie Przybylaka nieubłagane.

Początkujący kasjer zarobi minimum 4050 zł brutto, czyli 360 zł więcej niż podstawa początkującego nauczyciela – pisze polityk na Twitterze.

REKLAMA

Dodaje, że po 3 latach na kasie, w Biedronce zarobić można 4650zł brutto. To o 760zł więcej, niż zarabia nauczyciel mianowany.

Miara szacunku do nauczycieli w państwie PiS.. – ocenia Przybylak.

Internauci jak zwykle w takich sytuacjach, podnosza sprawę ilości godzin, które realnie musi przepracować nauczyciel.

Ile godzin w tygodniu pracuje kasjer a ile nauczyciel? – pyta @KochanyPrezio.

Ile godzin w tygodniu pracuje kasjer a ile nauczyciel?
— Pan Prezes (@KochanyPrezio) June 22, 2023

Kasjer odpowiada za stukanie w klawisze i wykładanie towaru na Polkę. Nauczyciel pójdzie siedzieć jak Twój syn/corka debil udusi się skakanka – odpowiada mu @arczalke.

Kasjer odpowiada za stukanie w klawisze i wykładanie towaru na Polkę. Nauczyciel pójdzie siedzieć jak Twój syn/corka debil udusi się skakanka.
— Creepto (@areczalke) June 22, 2023

zobacz także

Duda i Sasin będą żałować, że tam pojechali. Potężne gwizdy w Krakowie! Co za gest Sasina! Wideo

Hit! Najman atakuje Santosa! „Na złość mi robisz?! Napierda***ą nas!” Podawać trzeba! Wideo

Wystarczy odpalić rządowej media, żeby dowiedzieć się, że Niemcy zazdroszczą Polsce bardzo wielu rzeczy. W ocenie jednego z polityków PiS, sytuacja nad Wisłą jest tak znakomita i o tyle lepsza od tej nad Renem, że teraz to Niemcy będą przyjeżdżać „zbierać truskawki do Polski”.

Słowa Dominika Tarczyńskiego, europosła PiS, zostały jednak szybko zweryfikowane.

Dominik Tarczyński to jeden z najbardziej barwnych polityków Prawa i Sprawiedliwości. Słynie z ostrego języka, w który nie zwykł się gryźć. Polityczym przeciwnikom nie obawia się uderzać między oczy.

Na ostatniej konferencji prasowej, w której Tarczyński wziął udział w sobotę, stwierdzi on, że Polska gospodarka jest już na tyle silna, że różnica pomiędzy Niemcami i Polską zmieniła swoje położenie.

Silna polska gospodarka to znacznie słabsze Niemcy. A co się dzieje z polską gospodarką? Polska jest liderem wśród państw Unii Europejskiej z najniższym bezrobociem. Nie będziemy już jeździć na szparagi do Niemców – powiedział europoseł PiS.

REKLAMA

Na tym jednak nie poprzestał. Zapowiedział, że teraz prace sezonowe przyciągać będą obywateli Niemiec do Polski.

Zobaczycie państwo, to nie jest żart. Potrzebujemy jeszcze przynajmniej jednej kadencji, żeby Niemcy przyjeżdżali do nas na truskawki, jabłka i wiśnie. Będą przyjeżdżać. Jak bida zajrzy do kieszeni, to zobaczymy, czy im się nie będzie opłacać – stwierdził Tarczyński.

‼️🔥🔥 @D_Tarczynski: Teraz to nie my będziemy jeździć na szparagi do Niemców. Teraz to Niemcy będą przyjeżdżać na truskawki do nas. Potrzebujemy przynajmniej jeszcze jednej kadencji, żeby Niemcy przyjeżdżali do nas na truskawki, jabłka i wiśnie. pic.twitter.com/gmaik0kft6
— AnkaPolska 🇵🇱 #BabiesLivesMatter (@AnkaPolska) June 17, 2023

Portal Money.pl powiedział jednak: sprawdzam. Weronika Szkwarek porozmawiała z Piotrem Pasikiem, prezesem Krajowego Stowarzyszenia Plantatorów Wiśni.

zobacz także

Kosiniak-Kamysz założył się ze Stankiewiczem! „Już się cieszę!”. Tusk przygarnie?

Hit! Najman atakuje Santosa! „Na złość mi robisz?! Napierda***ą nas!” Podawać trzeba! Wideo

Chętnie bym przyjął do pracy Dominika Tarczyńskiego. Bardzo chętnie. Mógłbym mu nawet zapłacić dniówkę w granicach 1000 zł – zadeklarował Pasik.

Dodał także, że kierunek Niemiec, jako możliwy do pozyskiwania nowych pracowników do zbierania polskich owoców, nie jest prawdopodobny.

Jest problem z pozyskaniem pracowników sezonowych. Nie mamy co liczyć na Niemców. My możemy co najwyżej dalej do nich jeździć i tam pracować. Jeżeli nie otworzymy się na uchodźców, to nie będzie miał kto u nas pracować – powiedział.

źródło: Money.pl, Twitter, fot. Aurélien Barrau bei einer Vorlesung am IHÉS (Paris)/Wikipedia

Podwyżki na kasie w Biedronce. „Miara szacunku PiS do nauczycieli”. Burza w sieci!