Portal finansowany przez społeczność Logo Patronite

PiS ma nowego kandydata na prezydenta? Dwie mocne karty Kaczyńskiego! „Kwestia ambicji”

Szef MSZ w rządzie Beaty Szydło, a obecnie europoseł PiS Witold Waszczykowski, wskazuje kto jest najmocniejszą twarzą PiS w kontekście nadchodzących kampanii wyborczych. Ocenia także obecną politykę partii.

Szukanie kompromisu z Komisją Europejską za wszelką cenę okazało się dużym, politycznym błędem. Ostatecznie nic z tego nie mamy, tylko problemy – twierdzi.

Michał Wróblewski z Wirtualnej Polski przeprowadził wywiad z Waszczykowskim, który w rządzie PiS zajmował się kierowaniem MSZ. To on jest twórcą kilku wpadek, na myśl o których można się szeroko uśmiechnąć. Między innymi, „stworzył” nowe państwo – San Escobar.

Wróblewski zapytał o KPO.

KPO przed wyborami najprawdopodobniej nie będzie. Jeśli nawet fundusz zostanie uruchomiony, to przed wyborami nie będzie materialnych skutków. Może być pozytywny polityczny efekt, ale i totalna opozycja, i biurokracja europejska nie chce do tego dopuścić – odpowiedział europoseł PiS.

Kto jest w jego ocenie najmocniejszą kartą w talii prezesa Kaczyńskiego? Czy może to być Mariusz Błaszczak?

Może, choć nie wiem, czy ma takie preferencje i ambicje. To polityk z zacięciem eksperckim, który dobrze realizuje się w obszarach mu powierzonych. Był zawsze dobrym szefem Kancelarii Premiera [w rządzie Jarosława Kaczyńskiego – przyp. red.], szefem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, a teraz Obron Narodowej. Bardzo mocno wchodził w te obszary, realizując skutecznie powierzone mu zadania. Ale nie wiem, czy minister Błaszczak sam będzie chciał wypłynąć na takie kampanijne, polityczne wody. Z drugiej strony, jest postrzegany jako autor sukcesów polskich w obszarze bezpieczeństwa. W naturalny sposób to powinno nieść go do dalszych sukcesów politycznych – twierdzi Waszczykowski.

Jego zdaniem, mocna jest Beata Szydło. To kolejny polityk PiS, który jasno wskazuje jej kandydaturę na prezydenta.

Ona może być twarzą nie tylko tej kampanii, ale być może także kolejnej kampanii, prezydenckiej. Uważam, że pani premier byłaby świetną kandydatką na prezydenta Rzeczpospolitej – powiedział.

Jacek Sasin blokuje wypłaty pieniędzy z NCBiR! Dotyczyć ma to firm, których wiarygodność była ostatnio podważana przez media. Decyzję tę potwierdził sam zainteresowany na antenie Radia ZET.

Miliony złotych miały wypłynąć z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju w ramach programy „Szybka ścieżka – innowacje cyfrowe”. Miały być to dotacje, które wspomogą stworzenie innowacyjnych projektów i oddanie ich na rynek.

Problem w tym, że nie do końca jasna jest zasadność rozstrzygniętego przez NCBiR konkursu. Dla przykładu, jedna z dotacji miała trafić na konto spółki założonej 10 dni przed realnym rozstrzygnięciem konkursu. Założyć miał ją 30-latek, a kapitał zakładowy spółki to 5 tys. zł. Jasne, nie eliminuje to świetnych projektów z udziału w konkursie, ale 55 mln zł, które dostać miała spółka, robi już wrażenie i każe zadawać bardziej szczegółowe pytania.

Inna z dotacji miała opiewać na 123 mln zł. Otrzymać miała ją spółka, która od dwóch lat wykazuje tylko straty. Spółka z Białegostoku miała zająć się w ramach projektu cyberbezpieczeństwem podmorskim.

Ta sprawa nie będzie zamiatana pod dywan – zapewnił Jacek Sasin, minister aktywów państwowych.

Z tego co wiem, wypłata środków, w tych sprawach wskazywanych przez media, co do których są wątpliwości, zostały zablokowane. Sprawa na pewno będzie wyjaśniana do końca – powiedział w rozmowie z Radiem Zet i dodał, że sprawę badają już odpowiednie służby.

To nie przyznanie 55 mln złotych dla firmy, która istniała od 10 dni, ale coś zupełnie innego stoi za odejściem szefa NCBiR?! Paweł Kuch w ubiegłym tygodniu odszedł ze stanowiska p.o. dyrektora Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Oficjalnie – skończyła się jego półroczna kadencja. Jak podaje za swoimi informatorami z PiS „Rzeczpospolita” – decyzja ma związek z napisanymi książkami w ramach cyklu „Oxford Girls”. W drugim tomie aż ocieka od seksu, z kobietami i mężczyznami bohaterki książki Kucha.

Wydawało się, że odejście Kucha ma związek z przyznaniem grantów w projekcie NCBiR – w tym 55 mln dotacji dla firmy, która powstała na 10 dni przed finałem konkursu. Okazuje się, że za odejściem pełniącego obowiązki dyrektora może stać coś innego?

Kuch i samo centrum przekonują, że to nie dymisja, ale koniec półrocznego okresu pełnienia obowiązków. Jak informuje „Rzeczpospolita” – Kuch liczył na pozostanie w NCBiR, startował w konkursie na dyrektora.

Dlaczego Kucha nie ma w NCBiR? Dziennik podaje, że chodziło o źle układającą się współpracę z kierownictwem Ministerstwa Funduszy i Rozwoju Regionalnego. Ale nie tylko.

„Podszedł do mnie od tyłu z kremem w jednej ręce i pędzlem w drugiej. Zaglądając mi przez ramię, spotkał wzrokiem moje oczy w lustrze. »Wyglądasz tak idealnie, Spice. Nogi na szerokość ramion, ręce połóż za głowę i nie ruszaj się«” – tak zaczyna się jedna ze scen erotycznych w książce „Oxford Girls” – cytuje „Rzeczpospolita”.

I dodaje, że fragment przedstawia opis golenia miejsc intymnych młodej dziewczyny przez partnera, który następnie odbywa z nią opisywany w detalach stosunek. Autorem jest Paweł Kuch, który w ubiegłym tygodniu odszedł ze stanowiska p.o. dyrektora Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.

„Rzeczpospolita” przekazuje, że pikantne sceny z życia nastoletniej bohaterki znajdują się zwłaszcza w drugim tomie, a opisy stosunków seksualnych, jakie odbywa i z mężczyznami, i z kobietami są tak szczegółowe, że mogą przywodzić skojarzenia z pornografią.

Fragmenty od kilku miesięcy krążyły po siedzibie PiS i na pewno nie pomogły Kuchowi w zachowaniu funkcji – mówi związany z PiS informator „Rzeczpospolitej”.

Kuch w rozmowie z Rzeczpospolitą jest zdumiony tymi sugestiami.

Do ministerstwa przeciwko Kuchowi miały też wpłynąć donosy. W nich napisano m.in. o „pornodziełku”.

Seria „Oxford Girls” została wymyślona na rynek anglojęzyczny i napisana od razu w tym języku. O fakcie napisania serii poinformowałem ministra nadzorującego pana Jacka Żalka (wiceministra funduszy i rozwoju regionalnego -dop. red.) przed powołaniem mnie na stanowisko p.o. dyrektora NCBiR – odpowiada Paweł Kuch w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.

Jak dodaje: wyciąganie wyrwanych z kontekstu fragmentów i próby zdyskredytowania tym mojej osoby to klasyczny przykład użycia argumentu ad hominem: błąd logiczny w rozumowaniu i narzędzie propagandy.

Źródło: Radio ZET Rzeczpospolita, foto:PAP

Subskrybuj DziennikMetropolii.pl Google News