Szukanie kompromisu z Komisją Europejską za wszelką cenę okazało się dużym, politycznym błędem. Ostatecznie nic z tego nie mamy, tylko problemy – twierdzi.
Michał Wróblewski z Wirtualnej Polski przeprowadził wywiad z Waszczykowskim, który w rządzie PiS zajmował się kierowaniem MSZ. To on jest twórcą kilku wpadek, na myśl o których można się szeroko uśmiechnąć. Między innymi, „stworzył” nowe państwo – San Escobar.
Wróblewski zapytał o KPO.
KPO przed wyborami najprawdopodobniej nie będzie. Jeśli nawet fundusz zostanie uruchomiony, to przed wyborami nie będzie materialnych skutków. Może być pozytywny polityczny efekt, ale i totalna opozycja, i biurokracja europejska nie chce do tego dopuścić – odpowiedział europoseł PiS.
Kto jest w jego ocenie najmocniejszą kartą w talii prezesa Kaczyńskiego? Czy może to być Mariusz Błaszczak?
Może, choć nie wiem, czy ma takie preferencje i ambicje. To polityk z zacięciem eksperckim, który dobrze realizuje się w obszarach mu powierzonych. Był zawsze dobrym szefem Kancelarii Premiera [w rządzie Jarosława Kaczyńskiego – przyp. red.], szefem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, a teraz Obron Narodowej. Bardzo mocno wchodził w te obszary, realizując skutecznie powierzone mu zadania. Ale nie wiem, czy minister Błaszczak sam będzie chciał wypłynąć na takie kampanijne, polityczne wody. Z drugiej strony, jest postrzegany jako autor sukcesów polskich w obszarze bezpieczeństwa. W naturalny sposób to powinno nieść go do dalszych sukcesów politycznych – twierdzi Waszczykowski.
Jego zdaniem, mocna jest Beata Szydło. To kolejny polityk PiS, który jasno wskazuje jej kandydaturę na prezydenta.
Miliony złotych miały wypłynąć z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju w ramach programy „Szybka ścieżka – innowacje cyfrowe”. Miały być to dotacje, które wspomogą stworzenie innowacyjnych projektów i oddanie ich na rynek.
Problem w tym, że nie do końca jasna jest zasadność rozstrzygniętego przez NCBiR konkursu. Dla przykładu, jedna z dotacji miała trafić na konto spółki założonej 10 dni przed realnym rozstrzygnięciem konkursu. Założyć miał ją 30-latek, a kapitał zakładowy spółki to 5 tys. zł. Jasne, nie eliminuje to świetnych projektów z udziału w konkursie, ale 55 mln zł, które dostać miała spółka, robi już wrażenie i każe zadawać bardziej szczegółowe pytania.
Inna z dotacji miała opiewać na 123 mln zł. Otrzymać miała ją spółka, która od dwóch lat wykazuje tylko straty. Spółka z Białegostoku miała zająć się w ramach projektu cyberbezpieczeństwem podmorskim.
Ta sprawa nie będzie zamiatana pod dywan – zapewnił Jacek Sasin, minister aktywów państwowych.
Wydawało się, że odejście Kucha ma związek z przyznaniem grantów w projekcie NCBiR – w tym 55 mln dotacji dla firmy, która powstała na 10 dni przed finałem konkursu. Okazuje się, że za odejściem pełniącego obowiązki dyrektora może stać coś innego?
Kuch i samo centrum przekonują, że to nie dymisja, ale koniec półrocznego okresu pełnienia obowiązków. Jak informuje „Rzeczpospolita” – Kuch liczył na pozostanie w NCBiR, startował w konkursie na dyrektora.
Dlaczego Kucha nie ma w NCBiR? Dziennik podaje, że chodziło o źle układającą się współpracę z kierownictwem Ministerstwa Funduszy i Rozwoju Regionalnego. Ale nie tylko.
„Podszedł do mnie od tyłu z kremem w jednej ręce i pędzlem w drugiej. Zaglądając mi przez ramię, spotkał wzrokiem moje oczy w lustrze. »Wyglądasz tak idealnie, Spice. Nogi na szerokość ramion, ręce połóż za głowę i nie ruszaj się«” – tak zaczyna się jedna ze scen erotycznych w książce „Oxford Girls” – cytuje „Rzeczpospolita”.
I dodaje, że fragment przedstawia opis golenia miejsc intymnych młodej dziewczyny przez partnera, który następnie odbywa z nią opisywany w detalach stosunek. Autorem jest Paweł Kuch, który w ubiegłym tygodniu odszedł ze stanowiska p.o. dyrektora Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.
„Rzeczpospolita” przekazuje, że pikantne sceny z życia nastoletniej bohaterki znajdują się zwłaszcza w drugim tomie, a opisy stosunków seksualnych, jakie odbywa i z mężczyznami, i z kobietami są tak szczegółowe, że mogą przywodzić skojarzenia z pornografią.
Fragmenty od kilku miesięcy krążyły po siedzibie PiS i na pewno nie pomogły Kuchowi w zachowaniu funkcji – mówi związany z PiS informator „Rzeczpospolitej”.
Kuch w rozmowie z Rzeczpospolitą jest zdumiony tymi sugestiami.
Do ministerstwa przeciwko Kuchowi miały też wpłynąć donosy. W nich napisano m.in. o „pornodziełku”.
Seria „Oxford Girls” została wymyślona na rynek anglojęzyczny i napisana od razu w tym języku. O fakcie napisania serii poinformowałem ministra nadzorującego pana Jacka Żalka (wiceministra funduszy i rozwoju regionalnego -dop. red.) przed powołaniem mnie na stanowisko p.o. dyrektora NCBiR – odpowiada Paweł Kuch w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
Jak dodaje: wyciąganie wyrwanych z kontekstu fragmentów i próby zdyskredytowania tym mojej osoby to klasyczny przykład użycia argumentu ad hominem: błąd logiczny w rozumowaniu i narzędzie propagandy.
Źródło: Radio ZET Rzeczpospolita, foto:PAP