Ostatnie słowa, jakie Justyna Kowalczyk wymieniła ze swoim mężem Kacprem Tekieli – wzruszające, poruszające, ale też podkreślające dramat, jaki rozegrał się wkrótce. Według informacji przekazanych przez szwajcarską policję – Tekieli po zdobyciu szczytu zjeżdżał w dół na nartach. W trakcie zjazdu podciął lawinę, polski alpinista spadł 1200 metrów w dół. Nie miał szans na przeżycie.

To zapis ostatniego kontaktu naszej złotej medalistki olimpijskiej w biegach narciarskich z mężem. Do kontaktu doszło w środę rano. Tekieli pisze: PIK. Justyna Kowalczyk odpisuje: Brawo. Tego samego dnia doszło do zejścia lawiny.

17 V 1023 Jungfrau (4158m)

10.12 AM

-PIK. Kocham Was Kotki.

-My Ciebie bardziej mój Kochany. Brawo.

………..

Dobranoc mój cudowny Kacperku – pożegnała Tekieliego Justyna Kowalczyk.

Kacper Tekieli chciał zrealizować projekt 82×4000, polegający na zdobyciu wszystkich czterotysięczników. Dotąd zdobył już Bishorn (4153 m n.p.m.), Weissmies (4017 m n.p.m.), Lagginhorn (4010 m n.p.m.), Allalinhorn (4027 m n.p.m.), Strayhorn (4190 m n.p.m.) i Rimpfishchorn (4199 m n.p.m.) – pisał na Facebooku.

Według Interii Tekieli zdobył Jungfrau (4158 m n.p.m.) wejściem alpinistycznym, zjeżdżając podciął niewielką lawinę i najprawdopodobniej spadł 1200 m w dół.

REKLAMA

Justyna Kowalczyk, zaniepokojona długą nieobecnością męża i brakiem kontaktu z nim, zaalarmowała Andrzeja Bargiela.

On, a także Janusz Gołąb próbowali pospieszyć na ratunek Tekielemu, ale w środowy wieczór nie było ku temu warunków. Szwajcarska policja informowała o wysłaniu w tym samym czasie helikoptera w rejon Jungfrau, który jednak niczego nie odnalazł. Ciało wspinacza odnaleziono dopiero w czwartkowy poranek w lawinisku – informuje Onet.

Gdy człowiek upadnie z takiej wysokości, niewiele z niego zostaje, ale w tym wypadku ciało było w stanie pozwalającym na identyfikację. Oznacza to, że poduszka śnieżna była głęboka – mówił informator Interii.

zobacz także

„Tak byśmy się gdzieś we wrześniu wygrzali, gdzie jedziemy?”- Justyna Kowalczyk mówi o rozmowie z mężem – Kacprem Tekieli. „Boże serce pęka…”

Tragiczna informacja! Zginął mąż Justyny Kowalczyk! Mają dwuletniego synka

Szwajcarska policja prowadzi dochodzenie w sprawie śmierci Kacpra Tekieli, męża Justyny Kowalczyk. Alpinista jak informuje policja w Bernie, przebywał w terenie, gdzie obowiązuje trzeci, najwyższy stopień zagrożenia lawinowego. Tekieli wyjątkowo dbał o bezpieczeństwo.

Turysta narciarski miał wypadek w Stechelberg w środę po południu. Ratownikom udało się go zlokalizować w czwartek rano i znaleźli go dopiero na miejscu – informuje policja kantonu w Bernie.

Zgłoszenie o wypadku policja otrzymała w środę ok. godz. 16.30. Tekieli „był sam na wycieczce narciarskiej w rejonie Jungfrau, kiedy miał wypadek w rejonie Rottalsattel z niewyjaśnionych jeszcze przyczyn”.

Tego samego dnia natychmiast po informacji – przeprowadzono lot poszukiwawczy, ale mężczyzny nie udało się wówczas odnaleźć – informuje szwajcarska policja.

Poszukiwania wznowiono w czwartek i tego dnia „ratownikom udało się zlokalizować mężczyznę, który już nie żył”.

REKLAMA

Pod kierownictwem Prokuratury Okręgowej w Oberland wszczęto czynności wyjaśniające dokładny przebieg wypadku i okoliczności – czytamy w oświadczeniu.

Do tragedii miało dojść w regionie Jungfrau, co potwierdziła szwajcarska policja. Obowiązuje tam 3. stopień zagrożenia lawinowego.

Należał do najlepszych alpinistów na świecie, nie wspinał się na najwyższe góry, ale na te najtrudniejsze. Kacper Tekieli zginął porwany przez lawinę śnieżną – to wstępna, najbardziej prawdopodobna przyczyna jego śmierci. Pozostawił niespełna dwuletniego synka i swoją żonę – Justynę Kowalczyk. Najwybitniejszą polską narciarkę biegową. Kowalczyk w poruszającym wpisie żegna męża.

Kowalczyk napisała na swoim profilu:

Był najcudowniejszy.
He was the most beautiful Person in the world – napisała Kowalczyk.

Kontakt z Kacprem Tekieli urwał się w środę. Jak pisze Przegląd Sportowy na podstawie relacji znajomych Kacpra – wkrótce przyszła informacja o lawinisku na górze, na której znajdował się Tekieli.

Tekieli realizował projekt zdobycia wszystkich 82 czterotysięczników.

Do tragedii doszło podczas ataku na Jungfrau w Alpach Szwajcarskich, szczytu mierzącego 4158 m n.p.m.. Tekieli wspinał się samotnie, w trudnych warunkach, do tragicznego finału miało dojść podczas zejścia, po – prawdopodobnie – zdobyciu góry.

Tekieli znalazł się na desce śnieżnej (to płat zbitego i obsuwającego się śniegu) i zaczął spadać z lawiną na północną stronę góry – czytamy w PS.

Mój mąż rozpoczął ostatnio duży alpejski projekt, pojechaliśmy kamperem w trójkę w góry na dwa i pół miesiąca. Jesteśmy z synkiem w kamperze, czasem robimy jakieś wycieczki, a Kacper realizuje w tym czasie swoje cele w górach, w Alpach. Wspólnego rodzinnego czasu też nam nie brakuje. Gdy wiedzieliśmy, że Kacper przygotowuje się do tego wyjazdu, nie planowaliśmy nic na ten okres. Ostatnio jednak powiedziałam mu „tak byśmy się gdzieś we wrześniu wygrzali, gdzie jedziemy?”. „Dobra, Grecja, Ateny, na Olimp wejść trzeba”. Mojemu mężowi dwa razy nie trzeba mówić, od razu zapyta, na kiedy ma być spakowany – to fragment wywiadu Kowalczyk dla firmy Merida, który dzisiaj został przesłany mediom.

zobacz także

Tekieli i Justyna Kowalczyk małżeństwem byli od 2020 roku. We wrześniu 2021 urodził im się syn – Hugo.

Kowalczyk-Tekieli była razem z mężem i synkiem na wyprawie, na której zginął jej mąż.

Przeżyłem śmierć wielu moich przyjaciół w górach i zawsze trudno jest się z tym pogodzić. Nie potrafię sobie uzmysłowić, że to się stało. Kacper był nie do zdarcia. Zawsze też dbał o bezpieczeństwo. Pamiętam jego spotkanie z publicznością podczas festiwalu górskiego w Zakopanem. Zawsze podkreślał, że dmucha na zimne, bo ma dla kogo żyć, ma żonę i dziecko, i chce jeszcze wiele w życiu osiągnąć. Na pewno nie robiłby niczego za wszelką cenę. Ostatni raz widzieliśmy się podczas festiwalu w Krakowie. Zwykle trudno ich było z Justyną złapać między jednym wyjazdem a drugim – mówi w rozmowie z Przeglądem Sportowym Piotr Pustelnik, prezes Polskiego Związku Alpinizmu.

W jednym z ostatnich postów na Instagramie Justyna Kowalczyk mówiła:

Nie pobiegnę już tak szybko na nartach, ale za to można zrobić coś dużo lepszego w innych sferach życia.

Źródło: Media. Fot. Justyna Kowalczyk Tekieli

zobacz także

„Tak byśmy się gdzieś we wrześniu wygrzali, gdzie jedziemy?”- Justyna Kowalczyk mówi o rozmowie z mężem – Kacprem Tekieli. „Boże serce pęka…”

Tragiczna informacja! Zginął mąż Justyny Kowalczyk! Mają dwuletniego synka

Szwajcarska policja prowadzi dochodzenie w sprawie śmierci Kacpra Tekieli, męża Justyny Kowalczyk. Alpinista jak informuje policja w Bernie, przebywał w terenie, gdzie obowiązuje trzeci, najwyższy stopień zagrożenia lawinowego. Tekieli wyjątkowo dbał o bezpieczeństwo.

Był najcudowniejszy.He was the most beautiful Person in the world – napisała Kowalczyk.

zobacz także

Był najcudowniejszy.
He was the most beautiful Person in the world – napisała Kowalczyk.

Ostatnie słowa Tekielego do Justyny Kowalczyk. „Nie miał szans”