Nieoficjalny „kapelan” Prawa i Sprawiedliwości pojawił się na spotkaniu w Kórnikach. Ksiądz Tadeusz Magas. – Tak twierdzi Gazeta Wyborcza – mówił ksiądz. – Ale czy tylko według Gazety Wyborczej tak jest? Bo ona zawsze kłamie – odparł Jarosław Kaczyński. Potem było już tylko ciekawiej. Na spotkaniu w Kórnikach Magas mówił o opatrzności bożej, w kontekście… Smoleńska i katastrofy samolotu z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie.

Jako ksiądz, jako duszpasterz, jako mistyk – zaczął Magas.

Mam ciągle w świadomości tamten dzień, kiedy mamusia (matka Jarosława Kaczyńskiego – Jadwiga – dop. red.) zachorowała, i pan musiał zostać. Ja zawsze mówię, nie ma w życiu przypadków. Ja zawsze mówię opatrzność boża czuwa nad tym. Widzę pana tutaj, jako kogoś, kogo opatrzność zostawiła, żeby został tutaj z nami. I żeby ta rzeczywistość polska tak właśnie została pokierowana – mówił ksiądz.

Opatrzność boża zostawiła Jarosława a zabrała Lecha Kaczyńskiego? To mówi ksiądz? Opatrzność boża zostawiła Jarosława.

Robiło się coraz ciekawiej.

Tamten wypadek, tamto zdarzenie – mówił ksiądz. – To nie był żaden wypadek – przerwał Kaczyński. – No tak, ale ja mówię o tym, że pan musiał zostać – tłumaczył ksiądz.

REKLAMA

No tak, musiałem zostać, a prezydent musiał lecieć – mówił Kaczyński.

I całe szczęście, ale widzę w tym jednak opatrzność bożą. To wydarzenie tak trzeba odbierać. Jest pan w tych wielkich planach bożych pisanych dla naszej ojczyzny. Niech tez pan premier ma tę świadomość. Jest pan potrzebny – mówił ksiądz.

Całe szczęście, że został Jarosław, a zginął Lech? Słowa księdza mocno poruszające. Jeśli opatrzność boża czuwała nad Jarosławem Kaczyńskim, dlaczego nie czuwała nad Lechem Kaczyńskim?

Jestem człowiekiem wierzącym, ale planów bożych nie oceniam. Wtedy tak było. Chciałem bardzo, żeby mój brat pojechał pociągiem. Był tez przypadek, dla którego pojechać nie mógł. Jakoś to tak wszystko wyglądało… i jeszcze jedna rzecz. To nie był wypadek, to była zbrodnia. Ale od takiej wiedzy, do wiedzy procesowej, jest różnica. Jestem prawnikiem. To różnica daleka.

zobacz także

Za Tuska zarabiali 5 złotych, a teraz śmią protestować? Morawiecki: bądźcie ambasadorami pojednania. „Won dziadu!”. Wideo

Jest nagranie. Tak pożegnali Kaczyńskiego. Patrzył oniemiały. „Wyp…!”

Ten samolot nie spadł z przyczyn naturalnych. Ten samolot został strącony. Czymś co było wewnątrz. Ta sprawa będzie kontynuowana. Nie chcemy tego teraz robić, by to nie było częścią kampanii wyborczej. Choć nam to zarzucają.
mówił Kaczyński

Robimy te uroczystości z potrzeby serca, nie by się utrzymać politycznie – podkreślał Kaczyński, wspominając miesięcznice smoleńskie.

Druga strona mówi zawsze swoje – dodał.

Opatrzność boża uchroniła Jarosława, ale Lecha już nie? Ksiądz z Kaczyńskim rozmawiają o Smoleńsku. Wideo