
Internauci na cała sytuacje nie pozostają obojętni. I np. tworzą konta Łukasza Mejzy. Wprost atakując wiceministra, albo jak w tym wypadku tworząc „mejzowe” oświadczenia. Jak pan Łukasz tym razem zareaguje? Szykuje się jakiś pozew?
Co można na podrobionym koncie twitterowym pana Łukasza przeczytać?
W związku z atakami na moją skromną osobę, które mają podłoże jedynie polityczne, postanowiłem cały dochód spółki medycznej Vinci NeoClinic przeznaczyć na Caritas oraz na Akademię Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Niech Bóg ma w opiece Prawo i Sprawiedliwość!
Internauci częściowo dali się nabrać. Ale to, co piszą o Mejzie jest już zupełnie szczere?
A może byś zamiast tego oddał ludziom, których naciągnąłeś, zamiast dorzucać kasy Rydzykowi?
Ani ty osoba, ani skromna! Szuja, złodziej, oszust, knarciarz! Więc byla spółka, były dochody, było oszustwo! Kanalia!!
To żart, to nie Mejza
Uff. Koniec „żartów”. No dobrze, to co z panem wiceministrem? Jacek Sasin, minister aktywów państwowych, mówi, że służby sprawdzają. Długo im idzie. Ale sprawdzają.
„Z tego co wiem, odpowiednie służby badają oświadczenia majątkowe pana ministra i od tego będzie zależała jego przyszłość. Jeśli te działania wykażą, że pan minister w jakikolwiek sposób uchybił prawu czy dobrym obyczajom, to będą musiały być konsekwencje” – mówił Sasin w radiu RMF FM, zaznaczając, że „dziś absolutnie nie można tego przesądzać”.
„Takiej decyzji w żadnym wypadku nie ma, na ten moment mamy jakby słowo przeciwko słowu. Z jednej strony mamy publikację prasową, z drugiej – oświadczenie wiceministra Mejzy” – dodał, pytany o ewentualną dymisję wiceministra.
„Nie może być tak, ze członkowie rządu będą odwoływani na podstawie artykułów w gazecie. Często tego typu artykuły opierają się na kruchych przesłankach, albo wręcz podawane informacje zupełnie mijają się z prawdą. To musi być zbadane i wyjaśnione. Nie można tego typu informacji lekceważyć, ale nie można wierzyć im a priori” – dodał Sasin.
Wirtualna Polska napisała w środę, że Mejza założył w przeszłości firmę medyczną, która miała się specjalizować w kosztownym leczeniu nowatorskimi metodami chorych m.in. na raka, Alzheimera, Parkinsona. Jak twierdzi portal, Mejza miał osobiście przekonywać potencjalnych pacjentów, w tym dzieci, o skuteczności stosowanych przez firmę metod, które jednak tak w Polsce, jak i na całym świecie uznawane są za niesprawdzone i niebezpieczne. Według wp.pl, interes Mejzy nie wypalił, za to pozostawił po sobie wielu oszukanych pacjentów i ich rodziny.
Mejza zapowiedział, że treść artykułu będzie przedmiotem postępowań sądowych i że podjął kroki prawne, mające na celu ochronę jego dobrego imienia i reputacji.
Łukasz Mejza zasiada w Sejmie od marca tego roku, kiedy to objął mandat po zmarłej posłance KP-PSL Jolancie Fedak. Na listach Polskiego Stronnictwa Ludowego znalazł się z rekomendacji Kukiz’15, z którym ludowcy zawiązali porozumienie przed wyborami. Po wejściu do Sejmu Mejza nie przystąpił do klubu Koalicji Polskiej-PSL i pozostał niezrzeszony. Wiceministrem sportu jest od października – objął funkcję z rekomendacji Partii Republikańskiej Adama Bielana.
W sierpniu, jeszcze jako poseł niezrzeszony, Mejza został przez Prezydium Sejmu ukarany naganą za niezłożenie oświadczenia majątkowego.
„Nie ma w regulaminie takiej możliwości, żeby zdyscyplinować posła, żeby złożył to oświadczenie” – mówił wtedy wicemarszałek Ryszard Terlecki (PiS).
Ostatnie oświadczenie majątkowe Mejza złożył 27 sierpnia 2021 r., wpisując tam stan posiadania na 16 marca 2021 r., kiedy to został posłem.
Rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn mówił w piątek, że służby specjalne znają doniesienia medialne w sprawie interesów wiceministra sportu Łukasza Mejzy i wypełniają swoje obowiązki. (PAP)