Najnowsze maile ze skrzynki szefa Kancelarii Premiera Michała Dworczyka, które wyciekły do sieci ukazują, z jakimi kłopotami mierzyła się władza w Polsce pod koniec 2020 roku.

Chodziło m.in. o metody polepszenia relacji z USA i kwestię wysłania listu do Kamali Harris.

REKLAMA

Jak przypomina Gazeta Wyborcza, ujawniono też korespondencję Joachima Brudzińskiego, europosła PiS, a wcześniej szefa MSWiA. W mailach Brudziński jest nazywany „wujkiem”. Dlaczego? Chodziło o pracę m.in. dla siostrzenicy.

zobacz także

Nie było spotkania z Andrzejem Dudą. Czy Angela Merkel za późno zadzwoniła?

Agata Duda znów przyciąga uwagę. Strój może zaskakiwać podobnie jak… przemówienie

Skrzynka Dworczyka to także nieformalne biuro pośrednictwa pracy: przekazywane są sugestie, kto powinien zasiadać w zarządach spółek, a także otrzymać nowe posady np. z rekomendacji jednego z senatorów PiS.

Przypomnijmy, że wyciekające od miesięcy maile pochodzące rzekomo ze skrzynki Michała Dworczyka, rozgrzewają co jakiś czas do czerwoności opinię publiczną. Nie tylko ze względu na sposób „załatwiania” różnych spraw, ale także ze względu na to, że służbowa korespondencja z pominięciem oficjalnej poczty zabezpieczonej przed włamaniem mogła być prowadzona przez bardzo długi czas.

REKLAMA

fot. PAP Foto

Maile Dworczyka.”Wujek” Brudziński, szukanie roboty i… sposobu na poprawę relacji z USA