Dwa miesiące spędził na Ukrainie legendarny kanadyjski snajper – Wali. Zero ran, za to kilka razy ocierał się o własną śmierć. Jak wygląda wojna jego oczyma? Jest jak pierwsza wojna światowa – front stoi, olbrzymie straty po obu stronach – mówi snajper. Mówi też, że sam heroizm Ukraińcom nie pomoże wojny wygrać.

Mam szczęście, że żyję, kilka razy było naprawdę blisko – mówi Wali w rozmowie z dziennikiem La Presse, gdy siedzi w swoim domu w Montrealu.

Pachniało śmiercią, trudno to opisać; to makabryczny zapach zwęglonego mięsa, siarki i chemikaliów. Ten zapach jest taki nieludzki – opowiada Wali, gdy opisuje śmierć dwóch ukraińskich żołnierzy, których ostrzegał, by nie szli na papierosa.

Mówiłem im, by się tak nie narażali… obok nich wybuchła salwa pocisków wystrzelonych przez Rosjan.

REKLAMA

Po dwóch miesiącach na wojnie Wali mówi, że duża część legionistów opuściła Ukrainę. Było ich ponad 20 tys. Mimo, że wcale nie łatwo było zasilić szeregi legionu.

Tyle, że większość z nich nawet nie „powąchała” wojny. Na początku zabrakło zaufania?

Wielu ochotników oczekiwało, że nie tylko trafią na front, ale że będą mieli zapewnione wszystko co potrzeba, w tym sprzęt do walki i do ochrony. Tyle, że to wojna. Coś nieprzewidywalnego. Dla niektórych oznaczało to rozczarowanie – opowiada Wali w rozmowie.

Dlatego Wali dołączył do jednostki ukraińskiej. Tam mógł liczyć na prawdziwą walkę z rosyjskim najeźdźcą.

Ukraińcom brakuje wiedzy – mówi Wali – gdyby mieli procedury, które mieliśmy w Afganistanie dokonalibyśmy rzezi na Rosjanach.

zobacz także

Były prezydent Rosji podchwycił słowa Andrzeja Dudy. Polska „chce części Ukrainy”

Tajny plan Putina na Ukrainę. Znalazł potrzebne wojsko

Po kilku tygodniach na terytorium Ukrainy niektórzy z najbardziej doświadczonych zachodnich żołnierzy zostali zwerbowani przez ukraiński wywiad – teraz będą uczestniczyć w operacjach specjalnych za liniami wroga.

Mniej doświadczeni, „przeskakują z jednego Airbnb do drugiego”, czekając na rekrutację przez jednostkę, która zabierze ich na front – mówi Wali.

A większość… wyjechała z Ukrainy.

Wali, który przez wojnę nie mógł uczestniczyć w urodzinach swego małego synka, mimo przeszkód myśli o powrocie na Ukrainę.

Kanadyjski snajper Wali wrócił do ojczyzny po spędzeniu 2 miesięcy na Ukrainie iw Donbasie.
Podobnie jak inni członkowie tzw. Legii Cudzoziemskiej zauważył:
• całkowity brak komunikacji
• brak broni
• f 🤙🏼 zabezpieczony komendą UAF
• ogromne 🇺🇦 straty https://t.co/ECv7vRKl6v
— Krzysztof (@krzysztof_robak) May 7, 2022

Teraz wojna wygląda jak podczas I wojny światowej – mówi Wali – olbrzymie straty po obu stronach. Niewielkie ruchy na froncie.

To wojna maszyn. Człowiek jest tu małym trybikiem – podkreśla kanadyjski snajper.

Źródło: La Presse

Legendarny snajper Wali – powrócił do ojczyzny z Ukrainy. Legion? „Niewykorzystany potencjał”