Panie Karczewski. Jak Panu nie wstyd? To Pan powinien pojechać do tych ludzi z pomocą humanitarną i medyczną. Pana by polscy i białoruscy funkcjonariusze nie zatrzymali. Mógłby się Pan powołać na osobiste kontakty z „ciepłym” (według Pana) dyktatorem Białorusi – pisze ksiądz Wojciech Lemański komentując słowa Stanisława Karczewskiego, byłego marszałka Senatu, który zastanawia się, czy „Lemański jest księdzem”. Przecież chcąc komuś pomóc na granicy jest się wichrzycielem, nie księdzem?

Karczewski po tym, jak m.in. ksiądz Wojciech Lemański zjawił się na granicy polsko-białoruskiej by przekazać m.in. jedzenie i koce koczującym tam migrantom z Iraku, zastanawiał się nad celem akcji. I dopytywał, czy ksiądz Lemański jest aby na pewno jeszcze „Katolickim księdzem”.

My z pastorem Jabłońskim szansy na dotarcie do tych biednych ludzi nie dostaliśmy. A co do mojej posługi kapłańskiej, to spotkaliśmy się ostatnio na pogrzebie arcybiskupa Hosera. Ja sprawowałem wraz z biskupami i innymi księżmi tamtą Eucharystię pogrzebową. Pan podczas tamtej Eucharystii przyjmował Komunię. Ma Pan ciągle wątpliwości, czy jestem katolickim księdzem? Jeszcze raz zapytam – Jak Panu nie wstyd? – pisze ksiądz Wojciech Lemański na swoim FB.

zobacz także

Tusk: nie chce by nam wybory PiS „wywitkował”

Ksiądz Lemański: usłyszeliśmy „nie, bo nie”… Duchowni chcieli przekazać jedzenie, zablokowała ich straż graniczna

Stanisław Karczewski w programie „Jeden na jeden” w TVN24 powiedział w piątek, że nie wie, czy Lemański jest jeszcze księdzem.

Nie wiem, czy ks. Lemański jest jeszcze księdzem. Na tych wszystkich akcjach nie widziałem jeszcze modlącego się ks. Lemańskiego – powiedział Karczewski.

Po zwróceniu uwagi przez prowadzącą rozmowę, polityk wycofał się ze swojego stanowiska.

REKLAMA

No dobrze, prowadzi jeszcze taką działalność – skwitował z pogardą Karczewski, jakby zupełnie nie rozumiejąc na czym polega bycie chrześcijaninem.

Chcieliśmy dostarczyć najzwyklejszą pomoc, wysokokaloryczne pokarmy, lekarstwa z perskimi podpisami, jak ich używać, wydawało nam się, że to jest taka zwyczajna ludzka pomoc – powiedział w piątek w TVN ks. Lemański.

Tyle, że mundurowi nie pozwolili, by cokolwiek tym ludziom przekazać.

To jakieś 100 m od miejsca, gdzie koczują ci ludzie. Myśmy tę linię przekroczyli, żeby porozmawiać z dowódcą, ale to była rozmowa jak o ścianę. Chciałem złożyć notatkę służbową, że dwaj duchowni chcieli przekazać pomoc, chcieliśmy nawet zostawić tę pomoc w namiocie strażników, niech oni im ją przekażą, ale dowódca odpowiedział, że nie ma takiej możliwości – relacjonował w TVN24 Lemański.

Ksiądz Lemański do byłego marszałka Senatu z PiS: jak Panu nie wstyd?!