Odpowiedzią na cyberatak powinny być cybersankcje – mówi minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau, dodając, że nie wyklucza scenariusza, w którym takie restrykcje zostaną nałożone przez UE na tych, którzy stali za cyberatakiem na Polskę. Tymczasem na rosyjskich stronach internetowych pojawiły się kolejne wpisy z mailami Dworczyka i kolegów w tle.

Maile mają dotyczyć ministra edukacji i to w czasie kampanii prezydenckiej. Czarnek powiedział wtedy bardzo ważne słowa dla elektoratu PiS – Skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka, czy jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym – grzmiał Czarnek.

O tym, czy należy schować ministra z otoczenia walczącego o reelekcję Andrzeja Dudy, czy tez nie rozmawiali w mailach: rzecznik rządu Piotr Muller, szef Centrum Informacyjnego Rządu Tomasz Matynia i… dyrektor PKO BP Mariusz Chłopik.

Wymiana myśli trzech panów trafia także na skrzynki premiera i ministra Dworczyka.

Chłopik pisze, że do momentu nie wywalenia Czarnka to będzie grzało ludzi. PiS zupełnie się od tego nie odciął. Jego słowa zmobilizują ludzi. Odpisuje mu rzecznik rządu.

„Jest potrzebna reakcja. Czy tak daleko idąca, to trudno powiedzieć, ale na pewno P. Czarnek nie powinien w ogóle się teraz pojawiać w mediach, bo będzie działał BARDZO mobilizująco na drugą stronę.

REKLAMA

Z maili wynika także, że jeśli prezydent uzna, że nie chce mieć w swoim otoczeniu Czarnka, to ten usunie się w cień.

Matynia pisze z kolei, że w PiS pojawiła się grupa obrońców Czarnka. Gdyby zaczęli się wypowiadać publicznie – jego obrońcy – Czarnek powinien sam zrezygnować z pracy dla sztabu.

zobacz także

Kaczyński w dwóch różnych butach na zjeździe? „Jeśli ma demencję, jak może rządzić Polską?!”. Foto

Dziennikarka TVP prowadziła zjazd nowej partii Bielana. „Słodziła Kaczyńskiemu nie gorzej niż Kurski”

Sprawa cyberataków na Polskę zaistniała publicznie w ubiegłym tygodniu. Wówczas szef KPRM Michał Dworczyk oświadczył na Twitterze, że w związku z doniesieniami dotyczącymi włamania na jego skrzynkę email i skrzynkę jego żony, a także na ich konta w mediach społecznościowych, poinformowane zostały stosowne służby państwowe.

Podkreślił jednocześnie, że „w skrzynce mailowej będącej przedmiotem ataku hakerskiego nie znajdowały się żadne informacje, które miały charakter niejawny, zastrzeżony, tajny lub ściśle tajny”.

Kolejny wyciek z maili Dworczyka. Tym razem dużo o pewnym ministrze, którego trzeba „schować”