To o tym miejscu musiał mówić prezes Narodowego Banku Polskiego, który jak zaczarowany powtarzał, że inflacja nam nie straszna, i wcale nie jest tka źle. Ba! Jest bardzo dobrze. Inflacja wcale nie dotyka Polaków, zwłaszcza tych z legitymacją sejmową. Zrzutkę robią obywatele w postaci podatków.

Sejmowa restauracja.

Miejsce dla wybranych, opłacanych i chyba nie biednych.

Dziennikarze „Faktu” donoszą, że dwudaniowy zestaw obiadowy kosztuje zaledwie 20 złotych.

Ceny w stołówce sejmowej są powiązane z dokonywanymi (w trybie przetargów) zakupami produktów żywnościowych. Dostawcy są wyłaniani w trybie konkurencyjnym – odpowiadają sejmowi urzędnicy.

Jak dodają pracownicy z Centrum Informacyjnego Sejmu, cena zestawu na przestrzeni ostatnich pięciu lat wzrosła o 66 procent.

REKLAMA

Jeśli dziś cena wynosi 20 złotych, ile wynosiła 5 lat temu? Zadanie matematyczne. I polityczne. Albo posłowie dostają ochłapy, na miarę więźniów, lub bardziej pacjentów polskich szpitali, albo ktoś do tego biznesu dopłaca.

Za twarożek, gotowane parówki, pączki czy sałatkę jarzynową politycy korzystający z sejmowej stołówki płacą dokładnie tyle samo co przed rokiem, czyli odpowiednio 5, 2,5, 3,50 za sztukę, za sałatkę 8 zł.

Kancelaria Sejmu tłumaczy, że ze stołówki sejmowej mogą korzystać nie tylko parlamentarzyści i urzędnicy, ale także goście odwiedzający parlament. Nikt z ulicy jednak tam nie wejdzie.

zobacz także

Braun: Witek okrada moją rodzinę! Nagranie

„Błaszczak, Ty tchórzu!”. Awantura w Sejmie. Wideo

Źródło: Fakt

Gotowi na ucztę w sejmowej restauracji? Lepiej usiąść, ceny robią wrażenie. O tym miejscu mówił prezes NBP