Fatalnie się z tym czuję, nie mogłem dłużej z tym żyć – mówi „Gazecie Wyborczej” były oficer BOR Piotr Piątek. Przyznaje jednocześnie, że on i jego koledzy składali w sądzie fałszywe zeznania. w sprawie wypadku z udziałem kolumny z Beatą Szydło w 2017 roku. To wtedy Szydło złamała nogę, po tym jak jej kierowca chcąc uniknąć zderzenia wjechał w drzewo.

Piotr Piątek jest emerytowanym funkcjonariuszem Służby Ochrony Państwa.

Cztery lata temu, w lutym 2017 r., był jednym z oficerów, którzy jechali w kolumnie ówczesnej premier Beaty Szydło, gdy doszło do zderzenia z fiatem seicento prowadzonym przez Sebastiana Kościelnika.

Ta sprawa nie dawała mi spokoju. Są ludzie, którzy chcą, by prawda nie przedostała się do opinii publicznej – mówi w rozmowie z „GW” Piątek.

Były funkcjonariusz BOR Piotr Piątek ujawnia w GW prawdę w sprawie wypadku premier Szydło. Kolumna jechała bez sygnałów dźwiękowych,a cała ochrona BOR (także on) pod presją złożyła fałszywe zeznania. Ta sprawa powinna p.Szydło i wtedy szefa MSWiA p. Błaszczaka wyrzucić z polityki
— Tomasz Siemoniak (@TomaszSiemoniak) December 17, 2021

REKLAMA

Pan Piotr Piątek zdecydował się na publiczne ujawnienie faktycznych okoliczności wypadku w Oświęcimiu. Chce żyć w prawdzie. Jego postawa jest wyrazem skruchy związanej ze złożeniem nieprawdziwych zeznań, wyrzutów sumienia spowodowanych świadomością, że oskarżona o spowodowanie wypadku została niewłaściwa osoba – przekazał „Wyborczej” mec. Ryszard Kalisz, do którego chorąży się zgłosił i opowiedział o szczegółach całego zdarzenia.

W procesie, do którego doszło kluczowe jest, czy kolumna rządowa, jadąc przez Oświęcim, miała włączone sygnały dźwiękowe. Jeśli tak była uprzywilejowana, jeśli nie, nie mogła wymusić na prawidłowo jadącym meżczyźnie by ten ustępował samochodom z Szydło na pokładzie.

Pan Błaszczak już następnego dnia wydał na mnie wyrok publicznie, od prawie pięciu nadal mają ogromny problem by jednoznacznie to stwierdzić. Oby w końcu prawda wygrała!
— Sebastian Kościelnik (@S_Koscielnik) December 17, 2021

Zarówno Kościelnik, jak i świadkowie zeznawali, że kolumna jechała „po cichu”. Wszyscy oficerowie BOR konsekwentnie zapewniali, że kolumna rządowa jechała prawidłowo, używając sygnałów świetlnych i dźwiękowych.

zobacz także

PiS=Drożyzna – napis na siedzibie partii Kaczyńskiego. Nowogrodzka „oświetlona”

Terlecki rozbawiony: Najzabawniejszym epizod, pomysł powierzenia kodziarzom kontroli uczciwości wyborów

Za każdym razem, gdy jeździłem do domu pani premier, nie włączaliśmy syren. Jechaliśmy po cichu, żeby nie wzbudzać sensacji – twierdzi w rozmowie z „Wyborczą” Piątek. Mogło chodzić o względy wizerunkowe. – Żeby ludzie nie widzieli, że władza „się wozi i panoszy” – podkreśla.

Prokuratura postanowiła mimo wszystko by oskarżyć kierowcę Fiata. Pomimo zeznań świadków, którzy mówili wprost: kolumna jechała bez sygnałów dźwiękowych.

To musi być nieprawda. Nie wierzę. Sumienie by jej nie pozwoliło. pic.twitter.com/fcwzYY6Uuk
— Stasio Wrona (@StasioWrona) December 17, 2021

Ja sobie zdawałem sprawę, że chcąc dalej pracować i awansować musiałem mówić to, co reszta – relacjonuje Piątek „GW”. Jak mówi, taką wersję przekazał im dowódca zmiany.

On zarządził, jak mamy jechać i jak mamy mówić… To nie było mówione wprost. Raczej „Piotrek, wiesz jak było”, „wiesz, jak będzie dobrze dla nas”, „wiesz, jak mówi” – dodaje w rozmowie z dziennikiem.

Przełom, który mógłby zaoszczędzić prawie 5 lat życia, ale lepiej późno niż wcale.https://t.co/Nx3PH6c507
— Sebastian Kościelnik (@S_Koscielnik) December 17, 2021

„Szydło obrzydliwie kłamała”

Beata Szydło obrzydliwe kłamała ws. wypadku z 2017r. Donoszą media. Z okrutną bezwzględnością niszczyła życie niewinnemu kierowcy Fiata Cinquecento. Tylko dlatego, bo jej wolno więcej.
Tacy ludzie to patologia władzy. Czysta.
— Marcin Kierwiński (@MKierwinski) December 17, 2021

Kłamaliśmy w tej sprawie! Były ochroniarz Szydło mówi, jak wyglądał wypadek. „Szydło kłamała”